piątek, 6 listopada 2009

fragment - rzecz dotyczy jesieni

" -Masz jakieś kłopoty?- troska się mąż
-Zobacz, coraz szybciej się zmierzcha - wzdycham
-To normalne, jesień. I nie jest to powód do zmartwień. (...)
- Jesień. De facto jesień.
Hej je-sień... I te rzeeeczy.
-Co?
-Tak śpiewał poeta z Częstochowy, Ireneusz Indyjski. Czy ty wiesz, że publiczność wysprzegła konie z karety Indyjskiego i wyniosła go na rękach ?
-Kogo wyniosła ?
-Indyjskiego, poetę, i to automatycznie skróciło koncert o czterdzieści pięć minut.
-Jaki koncert ?
-W Częstochowie! Ty w ogóle nie słyszysz, co mówię!
-Słyszę, jakiegoś poetę wyniesli na rękach, tak?
-No tak, ale nie słyszałeś dlaczego i nie pamiętasz jego nazwiska.
-Nie pamiętam i nie męcz mnie. - Mąż sięga po kolejną gazetę.
-Ireneusz Indyjski, bohater Gałczyńskiego, powinieneś wiedzieć. -Cisza. -Szkoda, że tak ciemno, prawda?
-Zajmij się czymś i nie marudź.
-Zajmij się czymś! Całe życie jestem czymś zajęta, pracuję jak mrówka, ciągle mam zaległości i nie poganiaj mnie, bo tracę oddech.
-To też Gałczyński ?
-Nie, Kora.
-Ależ ty masz w głowie śmietnik - dziwi się mąż".

( okładka graficznie do bani wg mnie )